Europejczycy z niedowierzaniem przyglądają się marynarce z tkaniny z włókien lotosu. Tymczasem dla mieszkańców Myanmaru (Birma) nie ma w tym nic dziwnego, bowiem od wieków z takich włókien wyrabia się w tym kraju rzadkie, drogie tkaniny.
Lotus z Myanmaru Przygotowanie łodyg lotosu do przędzenie jest bardzo czasochłonnym zajęciem, wymagającym wiele wprawy. Jednak Birmańczycy czynią to z wielka swobodą, tworząc z tego niezwykłego kwiatu cieniutkie nic, które farbują na przepiękne kolory. Wszystkie kolory lotusu I jeszcze niebieskie A tu już nici z lotusa na krosnach |
Takim śladem poszli też przedstawiciele włoskiej firmy Loro Piana, specjalizującej się w wyrobach z kaszmiru i najlepszej wełny, posiadającej około 140 luksusowych sklepów na całym świecie. Szukając alternatywy dla tradycyjnych włókien, wybrali się w podróż do Myanmaru, gdzie odkryli nie tylko piękno azjatyckich kwiatów, ale także możliwości stworzenia nowej tkaniny, idealnej na męskie marynarki i inne luksusowe wyroby.
W Myanmarze Loro Piana dowiedział się, że aby utkać metr tkaniny, potrzeba 32 tysiące łodyg lotosu. Mieszkańcy tego kraju są fachowcami od włókien z lotosu, bo sami od wieków z lotosu wyrabiają tkaniny dla najwyższych rangą mnichów buddyjskich.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz