Ponieważ książki są zazwyczaj ciężkie, to i torba musi być solidna. Dlatego, poza podszewką z ufarbowanego przeze mnie na brązowo niezbyt zużytego prześcieradła, dałam do środka jeszcze flizelinę. Jako rączki wykorzystałam stary pasek do spódnicy. Efekt bardzo mnie cieszy. Dzisiaj torba zdała swój egzamin. Około dziesięciu kilo wchodzi do niej spokojnie.
Fajna.
OdpowiedzUsuń